wtorek, 2 lipca 2013

Czułe spojrzenie

Znakomity wątek rozmowy - o portrecie...
Nie wiem, nie potrafię precyzyjnie opowiedzieć, dlaczego w jednych odczuwam emanację czułości, w innych - zachwyt, w jeszcze innych - ironię i wiele jeszcze odmian osobistych "widzeń"... Od czego jest to uzależnione, jak osiąga się tę rozmaitość emocjonalnych drżeń...
Kiedyś, w zamierzchłych latach osiemdziesiątych wyłowiłam w księgarni album z rysunkami niemieckiej malarki Kathe kollwitz.   Może wtedy właśnie zaczęła sie moja przygoda malarska i rysunkowa z portretem... Twarze starych ludzi, twarze ludzi biednych, obrazy macierzyństwa w ubogich izbach, ułomne ciała, studia gestu i mimiki...
Co wiedziałam na pewno - iż patrzę na świat, który nigdy w tych pracach nie został odarty z godności (a ileż tam było brudnych nóg...), nigdy nie został ośmieszony, zdezawuowany, napiętnowany. Był piękny i piękno to wynikało wprost z prawdy, rosło na jej żyznej glebie owocem dojrzałym, pełnym, zdrowym i ...przekonującym, sugestywnym.  Ten zobrazowany świat  brał mnie w posiadanie, byłam mu oddana, patrząc.
Innym przykładem są portrety Stanisława Baja - spójrzcie w necie - łatwo trafić, zanim znajdę odnośniki... 
Patrzeć na człowieka i ...widzieć CZŁOWIEKA. Znaleźć w sobie właściwą z nim relację, prawdziwe światło, odpowiednią proporcję...
Patrzeć na człowieka to jednocześnie szukać i odnaleźć siebie. 
Niezależnie od tego, co, jak i czym przetwarzamy twórczo - kreślimy autoportret...
Ryzykowna teza ????
A













____________________________________________________________________



Mój (Iwony)  kamyczek do ogródka czułości, zupełnie innej, niż ta, o której Ania pisze. 
 a może wcale nie ?



(zdjęcia zrobione na prośbę mamy Amelki)




6 komentarzy:

  1. Moim zdaniem wcale nie ryzykowna teza. Kreślić obraz na bazie własnych przeżyć, wyobrażeń, fascynacji.
    Własny obraz - wcale nie musiała Iwona pisać - moje (Iwony), przecież to dokładnie widać, że inne, że z innego wnętrza płynie ten przekaz.
    Portret - trudna rzecz, powiedziałbym najtrudniejsza, bo z dwóch stron kamery, dwa odrębne światy, które gdy są trafnie połączone, tworzą jednolitą całość.

    Moim zdaniem to zdjęcie Ani "Dzieci z ulicy Szopena", bo jak pamiętam w Żyrardowie na Szopena są takie schodki, jest niesamowite. Właśnie w takiej rzeczywistej scenerii powstało, w jakiej większość dzieciaków dorastało w mojej młodości. Nie trudno dostrzec,kto jest kto, chłopak czy dziewczynka, ale wszyscy razem, raczej zdziwieni co ta pani wymyśliła i czego właściwie od nich chce. W tym zamyśleniu trudno przełknąć to ciastko (pewnie pani zadziałała chemicznie tak jak pisałem),ale to tylko chwilowe, zaraz życie potoczy się wartko, bo kto by tam na schodkach długo ciastka jadał.
    Portret chwili, ale zwykłej, prawdziwej, takiej, którą pamiętamy z młodości,kiedy panowała cisza i zgoda, bo ciastko było najważniejsze, choć oczywiście tylko na moment.
    Gratuluje i zazdroszczę tego zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Andrzeju, Autorem wpisu jest Ania! Niby dlaczego miałabym dodawać swoje zdjęcia nie podpisując ich?
      Jeśli coś wygląda inaczej, wcale nie musi mieć przecież innego autora :)

      Z Twoich komentarzy wnioskuję, może nie_słusznie, że coś, co jest "ładne" - jest banalne. Tylko "brzydota" oddaje głębię. Prawdę. Coś wyraża. Tudzież opowiada.
      Dobrze, że nie wszyscy widzimy ten świat tak samo ...

      Usuń
  2. Mój (Iwony) kamyczek do ogródka czułości, zupełnie innej, niż ta, o której Ania pisze.
    a może wcale nie ?
    no to kto jest autorem portretów dziewczynki, z tego wpisu wynika, że Iwona. Ale pewnie się mylę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem co jest ładne co brzydkie. Wiem co jest prawdziwe, a co tandetne na pokaz. Zwykle podoba nam się - młode, nowe, ale czy stare, zniszczone jest brzydkie? Chyba nie koniecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) stare jest piękne. Bez dwóch zdań.
      słowa - ładne i brzydkie celowo ujęłam w cudzysłów, jako określenia li tylko i jedynie umowne !

      Usuń