czwartek, 18 lipca 2013

Brzydota zabija

Co rozróżnia piękno od brzydoty ?
"Brzydota zabija"
Piękno pozwala oddychać, żyć.
Jeśli więc nie potrafię rozpoznać, co jest czym - polegam na intuicji, na przeczuciu, na głębi oddechu. Oddalając się z miejsc, w których się duszę, które mnie niewolą. Powracając tam, gdzie "wody są czyste, piórko po nich płynie..."
To Ania.
Jak się zdaje w tym przypadku, pojęcia piękna i brzydoty niosą ze sobą czynnik wartościowania etycznego. 
Piękno jest dobre bo pozwala żyć, brzydota jest zła bo zabija.
Gdy zajmiemy się tymi pojęciami, ale tylko w odniesieniu do świata przez nas obserwowanego, świata materialnego, to wydaje się, że nie można naszych spostrzeżeń łączyć z etyką. Cóż bowiem winien np. Berni, że jest taki brzydki, że aż ładny. Czy jego brzydota nas zabija? Czy ewentualne piękno uspokaja?
Można oczywiście za piękne uważać miejsca spokojne, gdzie piórka nie niepokoi żaden wiaterek.
Jednak moja Zosia woli hałas "metalu" niż Mozarta.
Czy w takim razie warto szukać czynników  do opisu zjawiska jakim jest piękno, które wydaje się istnieje  
obiektywnie.

tu przykład mojego ulubionego piękna "obiektywnego":



31 komentarzy:

  1. Pozowlę sobie na cytat przemawaiący do mnie -

    "Spróbujmy wyobrazić sobie opis pięknej kobiety: kiedy pochwalimy jej profil, oczy, usta i włosy - niewiele pozostaje do dodania. Inaczej z przedstawieniami okropności, tutaj autor może rozwinąć skrzydła wyobraźni. Piękno jest więc ograniczone kanonem, a brzydota jest nieograniczona w swoich możliwościach"

    Umberto Eco

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym Umberto Eco jest rzeczywiście tak, że analizował kanon, jego ewolucję, szukał związków ze zmieniającymi się warunkami cywilizacyjnymi i do nich odnosił. Uzasadniał rozumienie piękna historycznym "dzisiaj" poszczególnych epok, korelacjami socjologicznymi,technologicznymi,nowo zaistniałymi prądami filozoficznymi, itp... Tak rozpoznawane piękno zawsze będzie "ograniczone", będzie ujęte w ramy czasu, zamknięte, zanikające, względne. Kanon, wymyślony przez człowieka jako koncepcja - przemija wraz z nim. Posiada ludzkie naturalne "przykrojenie na miarę". Dlatego tak bardzo zaintrygowało mnie spojrzenie teologiczne, perspektywa "o niebo" dalsza niż człowiek. Pozwala bowiem wyjść z historyzmu a zająć się uniwersaliami, zastanowić, na czym polega ponadczasowość niektórych artefaktów uważanych za jądro piękna, których nie ograniczył czas...
      Z poglądem o nieograniczoności brzydoty jest, jak z mniemaniem o nieograniczoności czegokolwiek - zawsze czas jakoś tam to weryfikuje.
      Brzydotę wyróżnia moim zdaniem dysharmonia, pęknięcie, brak równowagi. Jest swoistym stanem chorobowym, co nie przeszkadza jej całkiem zręcznie i powabnie siebie samą uzasadniać czasem.

      Usuń
    2. Aniu - a spojrzenie teologiczne, spojrzenie o niebo wyżej, też jest na wskroś ludzkie! Przecież to wciąż nasze spojrzenie. I nasza ocena. Wychodzimy z historyzmu, a wychodząc jednocześnie - zawsze gdzieś wchodzimy. Oceniamy, dokonujemy oglądu z innego pułapu, pod innym kątem. Uniwersalia powiadasz? Z mojej obserwcji świata wnioskuje że, coraz o nie trudniej. Dysharmonia też jest umowna. Świat jest coraz bardziej umowny i całe mnóstwo w tej umowie aneksów !

      Usuń
  2. Myślę sobie, że z pięknem jest sprawa prosta. Ptrzysz, widzisz, uśmiechasz się. Z "brzydotą" jest więcej ceregieli, może dlatego jestem brzydka i kocham brzydotę z wyjątkiem odgłosu spuszczanego kosza i kilku innych takich.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz:) Małgorzato - to zupełnie jak ze mną jest !
      W młodości czytałam książkę, której bohaterka wciąż powtarzała, że woli być oryginalnie brzydka niż pospolicie ładna! I z tą teorią zgadzam się i ja !!!

      Usuń
    2. A jak patrzysz na uznane piękno, widzisz i się nie uśmiechasz....?
      Filozofia estetyki to spory kawałek nauki. Na szczęście chyba idzie krok za człowiekiem i raczej stara się opisać kanon piękna, a nie go ustanowić. Ludzie jakoś naturalnie piękno zauważają.
      Co do Margarithes to nie wiem czemu tak się chwali. Gdy słyszę, że ktoś czy coś jest ładny(e), zwykle odpowiadam, że ładny to jestem ja!

      Usuń
    3. ...jesteś "niezwykle", ale po co ??? (zwłaszcza na dachu cerkwii) :DDD

      Usuń
    4. i z daleka, po co? zwłaszcza na dachu!

      Usuń
    5. Chwalę się, że jestem brzydka? Bo taka chwalipięta ze mnie :P

      "oryginalnie brzydka niż pospolicie ładna" - piękne :) właśnie!

      Usuń
    6. no nie?:))) Lubię to określenie !!! _ mogę sprzedać :)

      Usuń
    7. takie przekomarzanie się i wrodzona skromność!

      Usuń
    8. Że niby ja? Czy Małgosia?

      Ja- jak wiesz, bo mnie znasz, do sprawy swej brzydoty podchodzę poważnie !!!
      Jest jak jest :)

      Usuń
    9. Biorę :) o resztę się nie spierajmy :P

      Usuń
    10. Iwona też bierz! I się nie wygłupiaj!
      Bo zaraz opublikuję jakieś niepytane i zrobimy głosowanie!


      {oczywiście jak pozwolisz}

      Usuń
    11. Nie pozwalam:)
      Nie biorę bo już mam - i Małgosi powiedzenie użyczam :)

      Usuń
    12. powiedzenie już rozpowszechniłam na znanym portalu - zrobiło furorę

      Usuń
    13. a na jakimiż to? Bom ciekawa :) z natury !

      Usuń
    14. I po cóż ja pytam. Mnie tam neni:) z założenia - neni:)
      ale radam, że robię karierę tamże - poniekąd robię:)))))

      Usuń
  3. Małgorzato, nawet nie wiesz, jak dobrze jest przeczytać czasem, że ktoś kocha siebie takiego, jakim jest. Gdyż jest to głos człowieka "pełnego" i dojrzałego. Zwłaszcza - przygotowanego do darzenia miłością innych. I chyba jest coś w tym, że brzydotę trzeba kochać... Może bardziej... By podsuwać jej możliwość urośnięcia do piękna... jak napisałaś - "dawać szansę"... Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, dlaczego przyjmujesz, że M. jest brzydka i trzeba jej podsuwać możliwość urośnięcia do do lustra?
      Ja tam przez to "boa" nie dawał bym jej szansy.

      Usuń
    2. Jak się dobrze wczytasz w moje słowo, dostrzeżesz, że nie ustosunkowałam się do oceny własnej osoby przez Małgorzatę, tylko do znakomitej, moim zdaniem, cechy i umiejętności akceptowania siebie. Jest bowiem doskonałym "tłem" dla życzliwego spojrzenia na świat dokoła. Sygnałem wewnętrznego pokoju i harmonii (właśnie) :) Absolutnie nie śmiałabym czegokolwiek sugerować i doradzać. Z wielu powodów, a pierwszy, to ten, że nikt nie wie tak dobrze, czego potrzebuje serdecznie towarzysząca nam tutaj Margarithes, jak Ona sama. (Małgosiu, wybacz mi "trzecią osobę" :))) Ojjj, Andrzej, Andrzej...:)))

      Usuń
  4. Teraz patrzę i widzę, że moje piękno ma niesłuszny, centralny horyzont.
    Może to jednak piękny wyjątek?

    OdpowiedzUsuń
  5. Musiałbyś chyba iść z tym pytaniem na portale fotograficzne - tam są nauczyciele od takich niuansów. Wlepią ocenkę i po kłopocie. Serio - wynajdą wszystkie niesłuszności, bo są po stosownych kursach :)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Czyli jak się przyznałem, że wiem i składam samokrytykę, to obleci?
    Ty się znasz na kompozycji doskonale!

    OdpowiedzUsuń
  7. http://albertfajn.blogspot.com/ "ta sama wspinaczka, bo na tym polega piękno. Piękno wytrwania. Piękno tajemnej mocy. Dzień i Noc. Pozwala chodzić po stromych górach, chwytając się cieni..."

    To ciekawy wątek na temat u naszego nowego obserwatora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ! Postaram się zgłębić, dzięki. Ale - od poniedziałku :) Znikam w kierunku wsch. nad inne nizinne rzeki...

      Usuń
  8. Z tymi zasadami jest tak, jak z człowiekiem, który staje się niewolnikiem ...walki o wolność. Pokazałbyś lepiej jeszcze coś z tych romańskich cudowności... Masz z wnętrza ?

    OdpowiedzUsuń
  9. tu jest więcej https://plus.google.com/photos/108358062197196508441/albums/5877934835448098465?banner=pwa

    OdpowiedzUsuń