niedziela, 30 czerwca 2013
Cele i środki
5 komentarzy:
Znaczy się:), że Twoje zdjęcie było, materiałem, budulcem, tworzywem dla plakatu. Nie przeinaczyłaś miejsca z fotografii w sposób sztuczny. Podporządkowałaś je tylko do założeń, naczelnej idei?
OdpowiedzUsuń
Wystawy.
Plakat. A cóż to jest? Zdjęcie?
Chyba zaczynam się gubić.
Jestem wszak wciąż na etapie poszukiwań - nie znane mi jest pojęcie rutyny. Nic a nic:)no właśnie ja pisałem o fotografowaniu, a Ty o graficznym tworzeniu plakatu. Przecież w zdjęciu nie ma przetwarzania np. "malarskiego" obrazu rzeczywistości. Zdjęciem pokazujemy co widzimy, możemy widzieć z różnej perspektywy, np. wdrapać się na drabinę, czy się położyć - to możliwości fizykalne, lub zmienić perspektywę obiektywem. Można przemówić do wyobraźni serią zdjęć, czy pokazując dany temat. Nie można go jednak zmienić jak to potrafi czynić malarz, który malując nawet w plenerze nie odda dokładnie tego co widzi, bo jak sama mówiłaś każdy widzi inaczej. Klisza odwzorowuje to co na nią padnie przez obiektyw. To moim zdanie nadużycie nadawanie fotografowi takiej rangi jak malarzowi. Każdy może pstrykać, do malowania potrzebna jest iskra Boża.
OdpowiedzUsuń
Oczywiście fotografia może być zjawiskiem artystycznym, tylko co w dzisiejszych czasach takim być nie może!Nie, nie - moją intencją było mówić o uprawnieniach w przetwarzaniu zdjęć. Ten plakat powstał ze zdjęcia. I zostało to zdjęcie przerobione celowo (uzasadniłam :)Chodzi mi o to, czy przeróbki czemuś służą, dlaczego decydujemy się na tę lub inną, lub rezygnujemy z nich. Okazuje sie, że to zależy od wielu czynników. Zdjęcie jest budulcem - racja. Nawet częściej, niż się potocznie uważa i nie mam na myśli jedynie tworzenia z niego grafiki. Może np. być budulcem interesującej metafory :) - tu wracam pamięcią np do bocianów Iwonki sprzed kilku lat, które przywołały myśli o "zwierzakach, które mówią" (kojarzycie komentarze na pk ?)albo do "skojarzeniowych" (wielu) zdjęc Andrzeja. Przyznam sie, że namiętnie, nieustannie szukam skojarzeń, że mnie to frapuje, popycha do aktywności...
OdpowiedzUsuńA to i ja takie skojarzenia lubię. Przeogromnie. Gdzieś te bociusie mam. Nie da się ich niestety wstawiać w komentarz, a nie chcę (na razie) nowego wątku tworzyć. Bo i tak biegamy po postach szukając się :)
OdpowiedzUsuń
Ech... jaka ja byłam wtedy dumna z "tej" pierwszej strony...ile pozytywnych emocji. Że mnie ktoś docenił. Zauważył. ech
Dziś rozmawialiśmy o Photoshopie. O tym, jak jest nadużywany. Nie do drobnych korekt, a do przekłamywania rzeczywistości. Bo jeśli uczyni się z dnia, noc na zdjęciu, aby oddać chwilę – to czym jest/była owa chwila? Bo księżyc ciekawej zawisł nad dachem, choć wcale go tam, w tym momencie, nie było. A słońce obecne w kadrze kiepsko rzucało światło na owy dach, krzywo jakoś nieudolnie.
I tak oto obrazek zbudowany przez „twórcę” nabrał cech ideału. Ja odbiorca zostałam nabita w butelkę. On „autor” dostał nagrodę. Chwali się jego talent i (sic!) wyczucie chwili!
Mój tok myślenia zaczyna odbiegać od sedna rozmowy. Ale wspomniana powyżej historia jest prawdziwa.
Nie można krowy narysować używając linijki. Choć bliżej byłaby ideału. Być może:)
Nie można zdjęciem budować okoliczności, których nie było. Prostować drzew, poprawiać niebo. Prawdziwa kobieta ma zmarszczki. Choćby te mimiczne.
Lubię fotografować zwiędłe liście, zwiędłe kwiaty, połamane drzewa, zniszczone budynki, kapliczki bez dachów, połamane krzyże …. Bo są absolutnie rzeczywiste. I doskonale niedoskonałe !!!
Zgadam się , że wybór narzędzi jest początkiem ale i chyba końcem tworzenia w fotografii. Końcowy efekt jest z góry przewidywalny i o tym doskonale wiemy. Dlatego fotografowie wybierają taki czy inny sprzęt wybierają, taką czy inną porę dnia na zrobienie swojej pracy. Właśnie te wybory są twórcze, a dalej to tylko rutyna.