niedziela, 30 czerwca 2013

Cele i środki

Ufam, że wybaczycie mi opublikowanie Waszych komentarzy tutaj, w kolejnym liście... Chciałabym, by stanowiły one wyrazisty kontekst tego, co chcę przekazać, kontynuując wątek kreacji w fotografii... A zatem - wyraziliśmy następujące poglądy :

3 komentarze:

  1. Pamiętam Naszą rozmowę o „sztuce niedoskonałej”, a właściwie o niedoskonałościach w sztuce. Jak trudno wymazać z pamięci prostotę niedoskonałości. I o tym, z jaką łatwością zapomina się o rzeczach ładnych. Idealnie ładnych. Bezbłędnie wykonanych. Perfekcyjnie dopieszczonych. Jako odbiorcy nie obrażają mnie ideały. Jednakowoż:) mam wrażenie, że autor, twórca próbuje coś przede mną ukryć, przemycić. Odwrócić moją uwagę. Jest nieszczery w swej pracy.
    Dziś rozmawialiśmy o Photoshopie. O tym, jak jest nadużywany. Nie do drobnych korekt, a do przekłamywania rzeczywistości. Bo jeśli uczyni się z dnia, noc na zdjęciu, aby oddać chwilę – to czym jest/była owa chwila? Bo księżyc ciekawej zawisł nad dachem, choć wcale go tam, w tym momencie, nie było. A słońce obecne w kadrze kiepsko rzucało światło na owy dach, krzywo jakoś nieudolnie.
    I tak oto obrazek zbudowany przez „twórcę” nabrał cech ideału. Ja odbiorca zostałam nabita w butelkę. On „autor” dostał nagrodę. Chwali się jego talent i (sic!) wyczucie chwili!
    Mój tok myślenia zaczyna odbiegać od sedna rozmowy. Ale wspomniana powyżej historia jest prawdziwa.
    Nie można krowy narysować używając linijki. Choć bliżej byłaby ideału. Być może:)
    Nie można zdjęciem budować okoliczności, których nie było. Prostować drzew, poprawiać niebo. Prawdziwa kobieta ma zmarszczki. Choćby te mimiczne.
    Lubię fotografować zwiędłe liście, zwiędłe kwiaty, połamane drzewa, zniszczone budynki, kapliczki bez dachów, połamane krzyże …. Bo są absolutnie rzeczywiste. I doskonale niedoskonałe !!!
    OdpowiedzUsuń
  2. To wrażenie nieszczerości podzielam... Choć z wrażeniami i intuicją jest tak, że łatwo je zakwestionować, zdyskredytować - są trudne do zdefiniowania, niewymierne, dyskursywne, względne. Mówiąc o nich, wchodzimy na teren grząski i niepewny... Wrażenia nie sposób poddać dowodom i racjonalizmom. Lecz, o ile w odczuciach nie istnieje coś takiego, jak racja, to są one uprawnione, tak, jak uprawniony jest subiektywizm patrzenia - fundamentalne prawo twórczości i jej percepcji.Często rozmyślam sobie o wielości ludzkiego postrzegania.... Jest niewątpliwym bogactwem w ludzkim świecie... Kiedy jednak przychodzi do wartościowania - niezbędne jest spojrzenie w intencje, w sferę przyczyn po obu stronach aktu tworzenia - komunikującej i odbiorczej. Odpowiedź na pytanie "dlaczego" pozwala różnicować ich wartość i znaczenie... "Dlaczego tworzę", "co popycha mnie do kreowania nowych rzeczywistości w fotografii, malarstwie, muzyce, słowie", "co chcę nazwać na nowo, co powiedzieć, w jakiej sprawie zabrać głos, dlaczego, dlaczego, dlaczego"... Potem dopiero - szukam dla tych motywów najwłaściwszych środków wyrazu i pytam "jak". Wydaje mi się, że to jest jedyna kolejność, jaka może doprowadzić do przejrzystej i ekspresyjnej komunikacji. Jest uczciwą drogą... I właśnie ten ton, ten powód i praprzyczyna słyszalne stają się dla cudzej intuicji... Pozawerbalny przekaz jest potęgą - może to dobrze, że jesteśmy weń wyposażeni.... Detektor prawdy ??? :)))
    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że zaczynamy z grubej rury. Trudno pisać o filozofii tworzenia gdy się artystą nie jest. Moim zdaniem kreowanie rzeczywistości w fotografii, oczywiście w tej tradycyjnej bez photoshopa, jest trudne. Przecież pstrykamy i na obrazku mamy to co było przed obiektywem. Nic nie da się oszukać. Chyba, że specjalnie założymy deformujący obiektów, ale i tak otrzymamy rzeczywistość tyle, że zdeformowaną. Chyba nie ma tu kreowania rzeczywistości, tylko pokazywanie jej w mój osobisty sposób.
    Zgadam się , że wybór narzędzi jest początkiem ale i chyba końcem tworzenia w fotografii. Końcowy efekt jest z góry przewidywalny i o tym doskonale wiemy. Dlatego fotografowie wybierają taki czy inny sprzęt wybierają, taką czy inną porę dnia na zrobienie swojej pracy. Właśnie te wybory są twórcze, a dalej to tylko rutyna.
    -------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
    ---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

    Chcę powiedzieć o przetwarzaniu i posłużę się plakatem, który przygotowałam na sądecką wystawę...
    Zrobiłam niegdyś w Łabowej zdjęcie spod cerkwi w stronę przeciwległego zbocza - widoczne były fragmenty lasu, miedze wyraziście dzieliły połać pastwisk, był rytm palików na skrajach, wytyczających granice własności pól, no i krowy - potrzebny element narracji....
    Taka była fotka, ale mnie potrzebny był plakat... I z tej potrzeby zrodziła się następująca zmiana w programie graficznym : przycięcie, by kompozycja uzyskała ekspresyjne podziały, syntetyzacja faktury, by plakat oglądany z większej odległości był nadal czytelny, sprowadzenie kolorów do mniejszej ich liczby - w tym samym celu stworzenia syntezy oraz zmiana faktury planów, by uwydatnić wyjątkowe cechy rysunku tej sceny, oraz uczynić z linearyzmu i kreski element ekspresji. 
    Ważna też była dla mnie "opowieść", to wszystko ze sfery informacji, co składa sie na pojęcie "mowa ziemi" - taki jest właśnie tytuł wystawy. 
    Co chcę przez to powiedzieć...? -   
    Za każdą użytą funkcją komputerową kryła się jakaś przesłanka, jakiś ważny powód i nie jest dla mnie problemem, by ów powód wyjawić, ujawniając tym samym "kuchnię" projektowania.
    Myślę, że uprawnione jest w tworzeniu i przetwarzaniu wszystko, co "nie krzywdzi", wszystko, co "pomaga zrozumieć" lub inspiruje.
    I tak oto właśnie - kwestie estetyczne splatają się z etycznymi w procesie tworzenia. Zrobię jednak zastrzeżenie - musi byś zachowana hierarchia ważności i kolejność - najpierw etyka, a potem estetyka. Najpierw "dlaczego" a potem "jak". W przeciwnym razie - tworzy się furtki do zakłamania rzeczywistości a odbiorca ma prawo czuć się niepewnie, nie ufać naszym zabiegom, kiedy nie jest w stanie rozpoznać - choćby intuicyjnie - ich powodu i przyczyny.
    Także, Andrzeju, sądzę, że nie wybór narzędzi jest początkiem i końcem - jeśli wie się po co i dlaczego się tworzy - jakoś tam zawsze znajduje się odpowiednie środki wyrazu i narzędzia. :)
    A oto efekt końcowy, jaki uzyskałam :)




5 komentarzy:

  1. Znaczy się:), że Twoje zdjęcie było, materiałem, budulcem, tworzywem dla plakatu. Nie przeinaczyłaś miejsca z fotografii w sposób sztuczny. Podporządkowałaś je tylko do założeń, naczelnej idei?
    Wystawy.
    Plakat. A cóż to jest? Zdjęcie?
    Chyba zaczynam się gubić.
    Jestem wszak wciąż na etapie poszukiwań - nie znane mi jest pojęcie rutyny. Nic a nic:)

    OdpowiedzUsuń
  2. no właśnie ja pisałem o fotografowaniu, a Ty o graficznym tworzeniu plakatu. Przecież w zdjęciu nie ma przetwarzania np. "malarskiego" obrazu rzeczywistości. Zdjęciem pokazujemy co widzimy, możemy widzieć z różnej perspektywy, np. wdrapać się na drabinę, czy się położyć - to możliwości fizykalne, lub zmienić perspektywę obiektywem. Można przemówić do wyobraźni serią zdjęć, czy pokazując dany temat. Nie można go jednak zmienić jak to potrafi czynić malarz, który malując nawet w plenerze nie odda dokładnie tego co widzi, bo jak sama mówiłaś każdy widzi inaczej. Klisza odwzorowuje to co na nią padnie przez obiektyw. To moim zdanie nadużycie nadawanie fotografowi takiej rangi jak malarzowi. Każdy może pstrykać, do malowania potrzebna jest iskra Boża.
    Oczywiście fotografia może być zjawiskiem artystycznym, tylko co w dzisiejszych czasach takim być nie może!

    OdpowiedzUsuń
  3. poza tym plakat bardzo ładny, gratuluję!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie, nie - moją intencją było mówić o uprawnieniach w przetwarzaniu zdjęć. Ten plakat powstał ze zdjęcia. I zostało to zdjęcie przerobione celowo (uzasadniłam :)Chodzi mi o to, czy przeróbki czemuś służą, dlaczego decydujemy się na tę lub inną, lub rezygnujemy z nich. Okazuje sie, że to zależy od wielu czynników. Zdjęcie jest budulcem - racja. Nawet częściej, niż się potocznie uważa i nie mam na myśli jedynie tworzenia z niego grafiki. Może np. być budulcem interesującej metafory :) - tu wracam pamięcią np do bocianów Iwonki sprzed kilku lat, które przywołały myśli o "zwierzakach, które mówią" (kojarzycie komentarze na pk ?)albo do "skojarzeniowych" (wielu) zdjęc Andrzeja. Przyznam sie, że namiętnie, nieustannie szukam skojarzeń, że mnie to frapuje, popycha do aktywności...

    OdpowiedzUsuń
  5. A to i ja takie skojarzenia lubię. Przeogromnie. Gdzieś te bociusie mam. Nie da się ich niestety wstawiać w komentarz, a nie chcę (na razie) nowego wątku tworzyć. Bo i tak biegamy po postach szukając się :)
    Ech... jaka ja byłam wtedy dumna z "tej" pierwszej strony...ile pozytywnych emocji. Że mnie ktoś docenił. Zauważył. ech

    OdpowiedzUsuń