niedziela, 13 października 2013

W Bolonii

Lądowanie przebiegło normalnie i po paru minutach byliśmy na lotnisku w Bolonii. Była godzina 8 z minutami, czyli pora na kawę. Kawa włoska, wspaniała i w cywilizowanych cenach, nie tak jak w polskich kawiarniach. Wszystko było by wspaniale gdyby nie siąpiło!
Kuba skrzywiony nie bardzo miał chęć z tobołkami łazić w deszczu, tym bardziej, że tańszy sposób dostania się do miasta, wymagał pietnasto-minutowego spaceru.
Może przejdzie, powiedział i poszliśmy zjeść śniadanie.
Po godzinie było podobnie, niebo jak ołów. Z pomocą przyszły jednak dziewczyny. Powidzieły, że nie po to tu przyleciały aby siedzieć na lotnisku i Kuba chciał czy nie musiał zabierać walizę i ruszać do miasta!
Deszcz niestety wlepił nam pierwszą karę i zamiast 4 euro, zapłaciliśmy po 16 za dwa przejazdy.
Na szczęście Bolonia jest miastem odpornym na słonce i deszcz. Niemal na całej drodze są podcienia i trudno się opalić i zmoknąć.
Na Piacca Maggiore dotarliśmy zatem tylko z trochę przemoczonymi butami, ale dzięki pogodzie nie trzeba było przeciskać się w dzikich tłumach, jak to na starówkach bywa.
Jako, że była niedziela to część zebranych udawała się do kościoła na mszę, a inni bawili się w jakieś talerzowe układanki na placu.



O co chodziło? Nie wiadomo, ale fajnie wyglądało.
Na mszy było nawet sporo wiernych, a ksiądz odprawiający jak na Włocha  przystało, mimo słusznego wieku, wykazał się południowym temperamentem.
Tylko Marysia była niezadowolona z powodu szczypania w uszy rozstrojonymi organami.
Jako, że w Basillica di San Petronio nie wolno robić zdjęć, to mam tylko dwa zrobione cichaczem:





Nie uważam, że popełniłem jakieś przestępstwo, gdyż nie powinno być takich zakazów, obiekty sakralne są własnością całego kościoła, którego jestem członkiem, a nie jakichś proboszczów. Swoją drogą w Polsce zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego taki zakaz jest bezprawny!

Nowością dla mnie było szalony jazgot grającej orkiestry dętej dochodzący z za murów bazyliki.
Potem okazało się, że to była muzyka towarzysząca procesji wspólnoty peruwiańskiej w Bolonii, która w ten sposób obchodziła święto.



Po krótkim, ze względu na deszcz,  spacerze oraz uwiecznieniu na zdjęciach charakterystycznych budowli bolońskich


                                                                                                                       /więcej zdjęć tu/

trafiliśmy na przeciskającą się uliczkami procesję.





Procesja dotarła na placyk gdzie czekali tancerze i zaczęła się prawdziwa fiesta.













Kolejnym punktem naszej wycieczki było dotarcie do jakiejś tradycyjnej bolońskiej knajpki. Nie było z tym trudność, wystarczyło pójść kilka uliczek poza starówkę. Jedzenie i wino było doskonałe, co oczywiście bardzo umiliło nam powrót na lotnisko.
Na Maltę odlatywaliśmy ok 21.


10 komentarzy:

  1. Nie tak szybko Andrzeju bo nie nadążam czytać i przemyśliwać Twoich ciekawych wpisów !!!!
    - i btw:) jak tylko znajdziecie tani lot na weekend plus ewentualnie poniedziałek lub piątek - lecę i ja ! Najchętniej na romantyczną wycieczkę do Paryża lub Amsterdamu ! Choć ciągnie mnie ostatnio na północ - jakieś Oslo lub Sztokholm np:)
    uściski !

    OdpowiedzUsuń
  2. oczywiście zapraszamy!
    Ale nas ciagnie na południe.
    pomyślimy o innych kierunkach.
    Jednak tam jest nadzieja na słońce

    OdpowiedzUsuń
  3. Słońce jest wszędzie:) A jeśli masz na myśli ciepło, to przecież wystarczy się ubrać :)))))
    (jestem w takim wieku, że wolę się ubierać niż rozbierać - haha)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie - haha,
      na północy za mało romańskich kościołów,
      ale zobaczymy, może być i Sztokholm?

      Usuń
    2. oj Andrzeju, wszak nie samymi kościolami romańskimi człowiek żyje:)
      Sztokholm jest ok. Ale wolę latać niż pływać - to wiesz:))

      Usuń
    3. oczywiście, ale korzenie to korzenie.
      tymczasem latamy, pływamy na wiosnę!

      Usuń
  4. uchwyciłeś więcej detali :) myślę, że dalej będzie podobnie

    OdpowiedzUsuń
  5. pewnie, że podobnie,
    czekam na więcej u Ciebie!

    OdpowiedzUsuń